Miał być katorżniczy weekend deskowo-nartowy ale udało mi się zmusić Sławka żeby jednak zabrał glajta. Zwracam uwagę na słowo zmusić. Pogoda w weekend zapowiadała się ładna. Szkoda byłoby zakatować się na deskach podczas gdy możemy mieć news lotniczy w samym środku zimy!

Pierwsza przymiarka w Sobotę. Łomnica, słońce i wiatr w plecy. Czyli jeździmy. Ale co to? Jakiś autochton rozłożył jaskrawo zielony zabytek i uparcie szykuje się palenia startu za startem. Trzeba pomóc. Nie mieliśmy cierpliwości dłużej czekać aż poleci. Albo raczej nie chcieliśmy na to patrzeć. Twardziel desantowiec. ast2W lecie nie lata bo się boi termiki ale skok w przepaść z wiatrem w plecy i śniegiem w komorach - nie ma sprawy. W końcu, po dobrej godzinie, ujrzeliśmy go szybującego w stronę doliny.

Wieczorem narada - no dobra to już zróbmy jutro ten Kasprowy. Święta Góra Narciarzy. Trzeba wcześnie wstać żeby poczuć 'etos'. Zaczyna się w knajpie na szczycie, gdzie kibel płatny z góry kosztuje 2 zł, kawa 9 a znad baru spoglądają asy polskiego narciarstwa z połowy XX w. Marusarz, Fortuna to tacy Żwirko i Wigura polskiego ski alpinizmu. Od czasu mistrzów wszystko po staremu - wyciągów w Tatrach nie przybyło a AP z determinacją broni dostępu do latania. Chociaż nie! Jeden cud się zdarzył. Po 12 latach zmagań z TPN udało się zmodernizować kolej linową na Kasprowy. Wydarzenie tak niebywałe, że upamiętnione tablicą z jakiegoś groźnie wyglądającego stopu, w hallu górnej stacji kolejki. Szyderia.

ast3

Ale do rzeczy. Wczesne przybycie na szczyt zaowocowało drenażem kieszeni na śniadanie i szusami deskowymi Anety, która wybrała snowboarding. Reszta ekipy, ta od paraglidingu (Sław i Tomo) w tym czasie napawała się widokami, nerwowo stąpając z nogi na nogę w oczekiwaniu na kierunek wiatru zgodny z prognozą. W samo południe zrobiliśmy to co zaplanowano wcześniej czyli zlot. Start do Kotła Goryczkowego, przelot nad przesiadką kolejki, rzut oka na Kalatówki a na koniec znalazły się nawet zerka nad Nosalem.

Glajty rozprostowane. Weekend zaliczony.

ast4

ast5

ast6

ast7

ast8

© Tomo & Sław